wtorek, 2 sierpnia 2011

Art brut

AUTENTYCZNOSCDzisiejszy deszczowo - słoneczny dzień w końcu dał mi możliwość dalszej penetracji Krakowa rowerkiem, na nic nowego się nie zdecydowałem, bo fobia burzy jest u mnie zbyt silna, żeby oddalać się od domu. Na Kazimierzu niebo znowu zamruczało, zapłakało więc schowałem się w Muzeum Etnograficznym, które polubiłem już kilka lat temu, bo jest mi jakoś bliska sercu tematyka rustykalna. Okazało się,
Kilka wybranych prac z wystawy
że jak zwykle poza stałą ekspozycją trafiłem na tą oto wystawę "W kierunku autentyczności". Z zainteresowaniem przyglądam się pracom, po chwili stają mi się jakieś dziwnie znajome. W opisie wystawy czytam: "Autorami prac są twórcy z kręgu art brut, których twórczość, tajemnicza i zagadkowa, wyrastająca na poboczach oficjalnej kultury (...). Czysta, autentyczna, nieskalana edukacją jest świadectwem niepowtarzalnych indywidualności (...), które zaskakują estetyczną dojrzałością, samodzielnością, talentem, bogactwem wyobraźni..." Swoją karierę zawodową rozpoczynałem pracując w ośrodku terapii zajęciowej dla osób z upośledzeniem umysłowym, prowadziłem zajęcia z rzeźby i ceramiki. To właśnie tam odkryłem i poznałem tą nieskażoną sztukę, która kilku naszych podopiecznych doprowadziło do indywidualnych wystaw w wielu muzeach i galeriach, jednego nawet do paryskiego Luvre'u. Oczywiście nie wszyscy artyści z kierunku art brut są w jakimś sensie niepełnosprawni, takie myślenie byłoby dla twórców zbyt ograniczające i krzywdzące. Zastanawia mnie tylko fakt na ile art brut jest sztuką nieskażoną, wolną od jakiegokolwiek akademizmu, a na ile terapią (arteterapią). Ale to są takie sobie dywagacje, przecież Nikifor czy Chełmowski nie byli uczestnikami żadnej terapii.
To co mnie ujmuje w tych pracach to przede wszystkim bezkompromisowość, absolutna szczerość, żadnego kłamstwa, pozerstwa, silenia się na artyzm, akademizm. Ci ludzie tworzą to co chcą, jak i kiedy chcą, i to co najważniejsze, są absolutnie pasjonatami. Ci którzy byli w pracowni-skansenie Józefa Chełmowskiego w Brusach (jest on jednym z największych przedstawicieli art brutu, prezynajmniej dla mnie) mieli okazję tę pasję poczuć. W moim domu mam jedną Jego pracę, którą cudem udało mi się wyprosić i kupić, a nie ma on w zwyczaju sprzedawania swoich prac, ot tak, bez powodu.
Erotyk... taki był tytuł pracy, to ten kompletny 
brak kompromisów, który tak mnie porusza.
Brak kompromisów - ile razy życzyłem sobie taki w życiu być, żadnej autocenzury, niestety mechanizmy kontroli mam nad wyraz dojrzałe, a szkoda. Może teraz jest ten moment, moment w Kroke, żeby poluźnić je choć trochę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz