wtorek, 17 stycznia 2012

O pewnym obrazie z Muzeum Narodowego w Krakowie

Józef Czapski, Stara kobieta

Przedziwna kompozycja. Wpatruję się w nią już wiele minut. Ten obraz jest jak powrót do Paryża po latach na wygnaniu, albo powrót do miejsca, kiedy ją/go poznałem. Przedziwna kompozycja, jednocześnie delikatnie matematyczna i złożona na pół. Na żółtej ławce, na tle szarości siedzi kobieta, stara kobieta. Nie widać jej twarzy. Wiemy, że jest stara. To może być równie dobrze stary mężczyzna, po prostu stary człowiek. Siedzi spokojnie, z założonymi rękoma.
Czapski bardzo lubił malować ludzi na stacjach kolejowych, w pociągach, czy lubił się nimi  przemieszczać? Nie wiem, pewnie tak, choć mógł mieć samochód, ale tańsze było RER podwożące go być może, każdego dnia z Maison-Laffitte do Paryża i z powrotem.
Stacje kolejowe, metro, wagony, przedziały, poczekalnie, podróże. Idea podróży, znowu. Lecz jakże innej, to podróż w głąb siebie, w głąb czegoś czego się boimy. Starości, nieubłaganej starości i śmierci. Patrzę na kobietę i widzę ten, wydaje się, ironiczny napis Femme Forte (Silna Kobieta). Przecież to starowinka, chuchro takie. Ale jednak w jej dłoniach przewija się moc potężna, moc przeżytego życia, które teraz owocuje cierpliwością oczekiwania na coś... na pociąg, na śmierć? Ona czeka spokojnie, cierpliwie i samotnie. 
Cisza tego obrazu wręcz jest krzykliwa, brzmi jak forte. La Femme tkwi w nieruchomej kontemplacji, może myśli o najbliższej przeszłości, może wspomina zmarłych, może sama chce już umierać. I ten groteskowy napis, który mimochodem odnosi się do niej i nadaje zupełnie inne znaczenie całej sytuacji, charakteryzując ją jako siłaczkę spełnioną w swoim życiu. Pomimo smutku bijącego z obrazu, Czapski nie odmawia jej wielkiej godności. Malował ten obraz kiedy miał 69 lat, być może był w jej wieku, może czuł te same emocje. Emocje potęgi określonej wiekiem. A zatem z wiekiem mozolne życie kształtuje moc, ma femme forte, mon homme forte. La force qui se termine dans la mort. 

Józef Czapski, olej, 1965  
Muzeum Narodowe w Krakowie

2 komentarze:

  1. No tak, trafiłam tu jakies pół godziny temu - a może to juz godzina? - i utknęłam;
    czytam, oglądam zdjęcia, odkrywam moje miasto widziane Twoimi oczami, inne jakieś...;)
    zdjęcia robisz piękne, takie - bez pośpiechu, podobają mi się, bardzo.
    Będę zaglądac, pozwolisz?
    pozdrawiam z Wrocławia,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest mi niezmiernie miło, zapraszam oczywiście do lektury.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń