Cmentarz Rakowicki płonie |
jest martwe, kulą u nogi. Do czego więc tęsknimy? Naprawdę do domu, do rodziny? Chyba bardziej do wspomnień, do emocji, które towarzyszą tym wspomnieniom, a nade wszystko do poczucia bezpieczeństwa, do krainy szczęśliwości, która nigdy nie wróci (chyba, że człowiek zwariuje i wyląduje w psychiatryku). Prawdę mówiąc to jest niesłychane, jak dzieciństwo jest ważne dla dalszego bycia, niesłychane jaki ma potężny wpływ, a niby tylko się bawiliśmy. Niestety jak w gąbkę wsiąka w nas każde słowo, wypowiedziane zdanie, najsłabsza emocja, naszych rodziców i tworzy potem takie monstrum. A miało być o Zaduszkach, no właśnie... wyprawa na Cmentarz Rakowicki.. masakra, tłumy ludzi jak na Monciaku w Sopocie, tylko, że atmosfera inna. Nie było zbytniej możliwości porobienia zdjęć, bo ludzie po [prostu przeszkadzali. W tej nekropoli byłem pierwszy raz i zachwyciłem się bardzo. Cmentarz jest przepiękny, mam zamiar wybrać się tam za dnia i przyjrzeć dokładnie nagrobkom. Oczywiście pomaszerowałem z planem, by dojść do grobu Mistrza, jakież ogarnęło mnie wzruszenie, kiedy z daleka zobaczyłem chłopca z Umarłej klasy! Wrażenie niesamowite, do tego te znicze, światło. Zapaliłem też lampkę, a co tam. Kantor lubił być wielbiony!
Umarła klasa, grób Kantora |
Na Targach Książki, które akurat trwają w Krakowie, udało mi się kupić film dokumentalny zrealizowany w trakcie prób do przedostatniego spektaklu Nigdy już tu nie powrócę, za chwile odlatuję do Teatru Śmierci.
"Moja ostatnia wyprawa w tym życiu, które na równi z moją sztuką pojąłem jako nieustanną podróżp o z a c z a s e m
i p o z a w s z e l k i m i
p r a w a m i . . ."
T. Kantor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz