piątek, 23 grudnia 2011

Jura Krakowsko - Częstochowska

Góry Jurajskie, skały, skałki, kamienie, skamieliny, dno morza. Kraków otoczony jest górami, to sprawia, że niestety ruch powietrza jest tu dość marny i dzięki temu wszechobecne piece węglowe (pewnie też i palone śmieci) dają do wiwatu i dlatego Kraków ma jedno z najgorszych smogów w Europie; i pomyśleć, że kiedy jest się w cudownie ślicznym Ojcowie, wędruje się Doliną Prądnika, to również jest się w miejscu w którym powietrze jest poważnie skażone, a Prądnik oprócz swojego naturalnego wapiennego koloru, ma miejscami kolor ołowiu, radu i polonu.
Góra Zborów
W miniony weekend wybraliśmy się na dwudniowe wędrowanie po północnej części Jury, w okolicę Góry Zborów, która jest niewiele wyższa od rodzimej Wieżycy. W końcu trzeba było się przeprosić z naturą, wziąć aparat, ubrać górskie buty i na zimowy szlak. Wędrówkę zaczęliśmy od zwiedzenia malowniczych ruin zamku w Ogrodzieńcu. Zamek zimą jest niedostępny od wewnątrz, ale to nie przeszkadza podziwiać jego romantyczną bryłę i spacerować wzdłuż murów. Nieopodal w lesie ukryte wśród bukowego lasu można spenetrować skałki, są na tyle dostępne, że można wspiąć się na sam szczyt, zachowując oczywiście ostrożność. Fajnie się na nie wchodzi, problem pojawia się chwilę później, kiedy rodzi się pytanie, jak stąd do cholery zejść? Widok na zamek rekompensuje jednak i ten problem.
Kolejnym miejscem, które pojawiło się to Zamek Morsko. Zastanawiam się w jaki sposób budowano te zamki, osadzone na kamieniach, na dość niedosiężonych szczytach i to w dawnych wiekach. Zresztą ludzkość potrafiła zbudować budowle w równie dziwnych miejscach. Zamek Morsko to także niezła baza wypadowa dla mniej wymagających narciarzy, dwa stoki, ośla łączka, na terenie romantyczna kawiarnia, nocny pub i zaciszny hotel w lesie, usytuowany w cieniu zamczysko, w którym na pewno straszy!
Zamek Mirów
Kolejny etap wędrówki biegł poprzez skałki i wąwozy zamków Mirów i Bobolice, oba współcześnie należące do senatora RP Jarosława Laseckiego i jego rodziny. Oba zamki są już restaurowane, Bobolice wręcz można uznać za zakończone i są autentyczną chwałą północnej Jury (http://www.zamekbobolice.pl/).
Cudowne, dwa dni w terenie, po drodze oczywiście gościńce z gorącą kawą, ciastem, obiadkiem i samochodowe pejzaże, których co jak co, ale jest tu bez liku. Po górach przyszedł czas na niższe partie, równie piękne i ciekawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz