środa, 7 grudnia 2011

W Mocaku kolejna wystawa - "Podróż na Wschód"

Yaroslava-Maria Khomenko Kolekcja uścisków
To jest jednak niesamowite miejsce, nie ma nic krakowskiego, żadnej dulszczyzny, znamion prowincji; nie ma tu przysłowiowej magii, klimatu Krakowa, czy zabytkowego muzeum. Tu wszystko jest nowoczesne, od architektury ze swoją powalającą przstrzenią, po rewelacyjne wystawy sztuki współczesnej. To naprawdę obowiązkowa wizyta przy okazji zwiedzania miasta, a tym bardziej że sąsiaduje z jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Krakowie, czyli z Fabryką Emalia Oskara Schindlera. Króluje tu oczywiście sztuka nowoczesna na najwyższym poziomie.

Ostatnią z otwieranych wystaw sezonu jest projekt Podróż na Wschód, prezentacja liczących się artystów bardziej młodego niż starszego pokolenia, już liczących się w Europie. Można podziwiać prace reprezentantów z Polski, Ukrainy, Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Białorusi i Mołdowy. W Krakowie można zobaczyć tylko część wystawy, bo projekt ten obejmujący ponad 40 artystów, przygotowywany przez rok, miał swój finał w Białymstoku był jednym wielkim świętem sztuki. Nie do odtworzenia.
Orkhan Huseynov Splash, 2011              
Trudno analizować całą wystawę, bo jest w niej bardzo wiele wątków, począwszy od rozliczenia z historią stalinowską, po parareportaże czy videoarty skupione na problemie płci czy seksualności, od polityki przez przegląd społeczeństwa, skończywszy na etyce. Mimo to, każdy kto zwiedza tą wystawę zachowuje się jak turysta w Egipcie... to jest jednak egzotyka, ty, bardziej, że prace tych artystów są pokazywane w Polsce po raz pierwszy.
Najbardziej jednak rozwaliła mnie praca polskiej rzeźbiarki A. Bielawskiej Budzimy się rano, aby zobaczyć wschód słońca oraz Obroty rzeczy. Były to po prostu koce, dokładnie: pierwsza praca to koc, przyczepiony do ściany, jak to robiliśmy budując namioty będąc dziećmi, a ta druga to warstwowo ułożone koce, które lekko w jednym  rogu się odginają. Na wernisażu spragniony siedzenia młody człowiek, chcąc skupić się na wyświetlanym na ścianie filmie, raczył na wspomniane dzieło sztuki usiąść, czym oczywiście wywołał wrzaskliwy protest autorki pilnującej skrupulatnie swojej pracy... i słusznie, bo co będą dupami siadać na kocyki! Wywołało to oczywiście totalny śmiech, tych tylko którzy się zorientowali, no ale właśnie po kiego wała przynosić do galerii koce? Otóż taka jest sztuka współczesna, nieodgadniona, kompletnie przekraczająca skostniałe, zapyziałe, uwięzione w swoich schematach MYŚLENIE i ODCZUWANIE. Pozwólcie, że zacytuję kuratorski opis kocyka w kratkę:  "Praca Alicji Bielawskiej została wykonana ze zwykłego domowego koca, którym można się przykryć albo zabrać na piknik. Miękka wełniana tkanina została usztywniona i oparta o ścianę, stając się niejako architektonicznym schronieniem. Przywołuje wspomnienie dotyku tkaniny, przyjemności towarzyszącej otuleniu się ciepłym pledem czy leżeniu na miękkiej powierzchni materiału, stając się psychicznym i cielesnym echem chwili rannego przebudzenia."  

A. Bielawska Budzimy się rano...
Obrót rzeczy
Mówi to teraz troszeczkę? No właśnie czy to więc chodzi o kocyk? Absolutnie nie, równie dobrze mogła to być kołdra, poduszka, pled, poranna kawa, nagi/a partner/ka leżący/a w łóżku (o to byłoby super). W tej prezentacji chodziło więc o emocje ewentualnie o indywidualną relację z przedmiotem, moje ciało, a poranne doznania. Ile to trzeba się namęczyć żeby to rozgryzać.
Ta wystawa ma jeszcze jeden pozytywny aspekt, zmierzając ku niej przechodzi się przez akcjonizm, Podróż na Wschód jest jak oddech świeżego powietrza, jak smak lodów waniliowych w upalny dzień, pomimo gęby Stalina!
Dla zainteresowanych szczegółowy opis:
 http://galeria-arsenal.pl/media/2011-08-05_PodrozNaWschod/Broszurka-Na-wschod-010811FINAL.pdf

PS.To a propos tej wystawy wygrałem konkurs organizowany w Mocaku. o!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz