poniedziałek, 12 grudnia 2011

Teatromoania

To, że Boska Komedia trwa, to wiadomo. łażą ludzie na spektakle, płaczą przed wejściami do teatrów, żeby ich wpuścili, bo oni muszą, ale obsługa bezlitosna wygania, nie zważając na błagalne modły spóźnialskich widzów. Ja w sumie wybrałem sobie same offowe kawałki, poza dzisiejszym może, chociaż też nie, Performance Dziadów to chyba off... W każdym bądź razie plan jest następujący:
czwartek - Lamentacje londyńskie Edwarda Pasewicza w Krakotece (poza festiwalem)
sobota - Jednoręki ze Spokane Martina McDonagh'a w Teatrze Barakah (też poza festiwalem)
niedziela - Iwona, księżniczka Burgunda W. Gombrowicza - Teatr Lalki i Aktora w Opolu (cudne)
poniedziałek - Mickiewicz. Dziady. Performance - Teatr Polski w Bydgoszczy (ziomale dawni)
wtorek - Joanna Szalona Joanny Janiczak - Teatr im. Żeromskiego w Kielcach
I ja mam to wszystko opisać? O nie! Blogowanie daje wolność, że mogę pisać, kiedy chcę, jak chcę i ile chcę. Nie dam się zaszufladkować w teatralnego skrybę. Podjąłem decyzję, że opiszę ten najlepszy, tzn. najlepszy moim zdaniem. Aczkolwiek powinienem być konsekwentny i zająć się krakowskimi spektaklami. Barakah, jak zwykle zachwycający. Można także obejrzeć Anę Nowicką w roli Murzyna. Komedia przepiękna, refleksyjna i kapitalnie grana! Lamentacje, które beznadziejnie wyją w Internecie Senyszyn z Grodzką: tekst rewelacja, ostry jak żyleta, opowiada o tzw. Londyńczykach, reszta średnie (aktorzy i reżyseria). Ale warto zobaczyć. Biegnę na Dziady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz