poniedziałek, 17 października 2011

Między bigosem a Lanckoroną

Ukryta Lanckorona od strony Jastrzębia 
Miniony weekend obfitował w doznania lenistwa, fotografii w Lanckoronie, kotów i ukochanego psa. Wisienką na torcie był spektakl w moim ulubionym Teatrze Barakah pod dość swojsko nam brzmiącym tytułem "Szyc". Ale najpierw o Lanckoronie, bo przecież ciągle niewielu ludzi w naszym dziwnym ostatnio kraju wie, co to za przepiękna gminna wieś. Wieś królewska, lokowana przez Kazimierza Wielkiego, który nadał jej praktycznie te same prawa, co pobliskiemu Krakowowi. Miejsce schronienia konfederatów barskich, miejsce pełne historii, piękna, żywego skansenu i klimatu artystycznego, niespotykanego chyba nigdzie indziej. Ukochana wieś Grechuty. Można tam godzinami włóczyć się po stromych ulicach, sapiąc dość niemrawo, bo mieszkać tutaj to pogodzenie się ze zboczem (momentami dość stromym) góry. W zamian dostaje się wrażenia iście transcendentalne. Piękna zaklęta w drewnie zabudowa, malutkie, rozkoszne galerie, koronki, anioły, smugi tkanego lnu, zapach gór i kwiatów.
Ceramiczne koty
Budzowskich
W Cafe Arka można od wejścia poczuć lżejszy portfel, bo wiadomo, że kupi się chociaż coś małego, od świetnych ceramików i prowadzących kawiarnię państwa Budzowskich. Pełno tu zapachów kaw, herbat, pysznego tortu czekoladowego i swojskiego sernika, a zmęczony wędrówką gość rozkłada się w wygodnej sofie, otoczoną gliną wypaloną w tysiącu stopni (co też można poczuć i zobaczyć w pracowni obok). W Lanckoronie byłem już kilka razy, to miejsce mnie uspokaja, nastraja do zwolnienia tempa, bo tam czas stanął w miejscu, zabudowa i pochyłość rynku wręcz wymuszają i krzyczą do mnie: wolniej, wolniej, bo serducho zamęczysz. Kiedy obserwuję ludzi leniwie idących moim śladem, wiem, że przeżywają to samo i cieszy mnie bardzo, kiedy nie tylko ja cichutko sapię. Przyjeżdżajcie tu, bo może nie zdążycie zaśpiewać




Lanckorona, Lanckorona
rozłożona gdzie osłona,
od spiekoty i od deszczu,
od tupotu szybkich spraw







PS. Gotuje bigos, dużo bigosu, bo nadal sprzątam, gotuję, piorę...uwielbiam to:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz